Wczesnym rankiem...
Data dodania: 2010-08-24
20 sierpnia, piątek
Obudziłam sie wczesnym rankiem w głowie pełno myśli jak tam nasz strop. W sumie padało ładnie, noc nie była upalna. Wstałam o świcie i biegne na budowe obejrzec strop...
Słońce wstaje, wdrapałam się po drabinie i
i panika - wooooody
ale o 5 wszyscy śpią - a ja sama nic nie zrobię bo prądu na budowie nie ma, wodę trzeba wyciagać wiaderkami...
Pocieszyłam oko wschodem słońca, w końcu "podlewacze" moi bedą od 7 pilnować wody i stropu, a i mąż dzisiaj wreszcie przylatuje - będzie dobrze, westchnęłam i pojechałam do pracy.
O 20.00 ku mojemu szcześciu wyladował samolot z Dublina.